niedziela, 10 lipca 2011

obiad u buddy i taj mahal

Z Varanasi udalismy sie do Bodhgaji. Zamieszkalismy w srodku indyjskiej wioski w hotelu z myszkami i cala masa jaszczurek. W Bodhgaji zjedlismy najlepszy obiad z calej dotychczasowej wyprawy. W poszukiwaniu restauracji trafilismy na buddyjski kompleks ( "rekolekcyjny") gdzie przemia kobieta zapytala czy jestesmy glodni. Podala nam cala mase tajskiego jedzenia ( generalnie wszystko co w wodzie plywa - gabki, glony, osmiornice itp. i przepyszny imbirowy kurczak) i to wszystko calkowicie za darmo. Po medytacjach pod drzewem udalismy sie do Agry. Dzisiaj zwiedzilismy Taj Mahal, nie bez problemow, bo przy samym wejsciu dopad nas monsunowy deszcz. W srodk okazalo sie, ze dla Indusow wieksza atrakcja od Taj Mahalu jestesmy my. Caly czas ktos chcial sobie z nami zrobic zdjecie, albo gdy  zaczynalismy pozowac rozpoczynala sie chwila dla fotoreporterow. Jutro znowu 10h pociagiem do Khajuraho.




3 komentarze:

  1. W końcu udało mi się wejść na waszą stronke. Uwielbiam takie podróże... i też o nich słuchać. Jesteście świetni, że sięgnęliście po taką przygodę. Zdjęcia są piękne. Opowiecie więcej na warsztatach i też weźcie zdjęcia . Powodzenia w powrocie:P hehe
    Wiola :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zdjęcia fantastyczne :) Kacper, zmieniłeś image! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. eh... nic tylko zazdrościć... marzę o podróży do Indii... może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń